Archiwum dla Marzec 2011

Z deskorolką po Monachium i okolicach

Ostatnio złapaliśmy się na tym że już prawie nic nie robimy na filmie. Ba, nawet jak zrobimy rolkę to zapomnimy wywołać albo odkładamy skanowanie w nieskończoność bo przecież zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. Czas to zmienić i trzymając się tego postanowienia wyciągnęliśmy i odkurzyliśmy Holge i parę innych średnioformatowych klamotów. Zobaczymy co się stanie. A na razie kilka starych kadrów z Holgi. Na zdjęciach m.in. Tobi Albert. Filmy były forsowane, crossowane i raczej przeterminowane 😉 Zapraszamy!

Z Burton’em przez Śląsk

W tym roku zima nas nie rozpieszcza. Jest polowa grudnia a za oknem ledwie kilka centymetrów śniegu. I kiedy pogodziłem się z myślą że raczej już nic ciekawego przed końcem roku się nie wydarzy okazało się że mam jechać do szczyrku na sesje z chłopakami z Burton’a. W ekipie znaleźli się Chris Sorman, Stephan Maurer, Ludwig Leikner oraz fotograf Cyril i filmowiec Andre. Naszą scenę reprezentował Gniazdo a za ruchomy obraz odpowiedzialny był Artur z MepTv. Plan był oczywisty, przez kolejne kilka dni jeździmy po miejscówkach w okolicy Szczyrku i Bielska. Jak się później okazało brak śniegu, awarie sprzętu oraz super niskie temperatury dochodzące do -25’ to nie problem. Widać można jak się chce…

Spot na rozgrzewkę

Czyli uwielbiane przez wszystkich niskie, techniczne poręcze z zejściem na parking. Nie wiem jak to jest że ta miejscówka pojawia się w planach niemalże wszystkich trip’ów które fotografowałem. Normalnie zmowa jakaś. Tak czy inaczej w okolicy rurek śniegu jest niewiele, więc żeby zrobić najazd, skocznie i lądowanie odśnieżamy sporą część pobliskich trawników i parkingu. Oraz trzeba było pokombinować trochę z paletami. Ale udało się i kolejne godziny to czysty jibing

Spot drugi

To konkretnej wysokości i długości płaski murek. W zasadzie cala okolica była płaska. Zabieramy się do odśnieżania trawników ale śniegu ledwie starcza na skocznie. Co zrobić, lądowanie będzie na twardo. Chłopaki wyciągają pokaźnych rozmiarów wyciągarkę i można zaczynać. Atakują Gniazdo i Ludwig. Niestety za nim siadły wszystkie zaplanowane triki, szlag trafia wyrwirączkę. I robi się ciemno. Udajemy się do zaprzyjaźnionej knajpki żeby odmrozić zamarznięte kończyny oraz naprawić maszynę. Po czym kierujemy się do Bielska na…

Spot trzeci

A konkretnie na przedziwną konstrukcje na błoniach. Osobiście uwielbiam tego typu konstrukcje. Architekt miał konkrętną wizje którą zrealizowano i tak pośrodku parku ktoś wybudował schody na niby taras. A z naszego punktu widzenia był to raczej step up rail z zejściem na daszek. Jak już ekipa zdążyła się przyzwyczaić po raz kolejny trzeba było odśnieżyć niemalże całą okolice aby zebrać śnieg na skocznie i lądowanie. Oczywiście było też mega zimno. Wyciągarka dała radę. Chris i Gniazdo pokazali kilka dobrych troków. Wszystkim się tak podoba że sesja kończy się późno w nocy.

Spot czwarty

Czyli dworzec w Pietrzykowicach. Ale tym razem olewamy murki i kierujemy się na drugą stronę dworca gdzie znajduje się zejście do toalet. A w zasadzie znajdowało się kiedyś. Interesuje nas plaski murek z którego trzeba zrobić dużą olke nad poprzeczną ścianą i odjechać kilkumetrowy drop. Kilka kolejnych godzin to nieodzowne już odśnieżanie trawników i preparowanie miejscówki. Prędkość na najeździe zapewnia wyciągarka. A jak wszystko było gotowe to nie pozostało nic innego jak tylko jeździć. Mi najbardziej utkwiło w pamięci 50-50 fs 180.

Spot przedostatni

Po akcji na dworcu wracamy do szczyrku. Tym razem nie ma kłopotu ze śniegiem jest natomiast problem z temperaturą bo -25 robi swoje. Sprzęt zamarza i odmawia posłuszeństwa. Lampy pokrywają się lodem. Agregat ma czkawkę i co chwila gasną nam lampy. Za to szybko udaje nam się zbudować konkretny quoter z którego można skakać na płot. A skaczą wszyscy na pełnej zajawie. Przez kilka godzin mamy konkretny FUN

Spot na „do widzenia”

Na dowidzenia kierujemy się w poszukiwaniu raili do jastrzębia. Na miejscu okazuje się że śniegu jest całkiem sporo i nie ma kłopotu z wyborem miejscówki. Postanawiamy zaatakować łamany rail na blokowisku. Pogoda dopisała bo wreszcie zobaczyliśmy słońce i było tylko -9. Normalnie plaża. Za nim przygotowaliśmy miejscówkę okazało się że górka na której stoi poręcz to lokalny tor saneczkowy więc mamy liczne towarzystwo. Dzieciaki plątały się pod nogami a my ustawialiśmy sprzęt. Kiedy wszystko było gotowe na konkretne akcje nie trzeba było długo czekać bo Gniazdo i Ludwig dawali ostro. Zresztą Chris nie pozostał dłużny i rzucił 50-50 do sw 50-50. Nawet Stephan który bardziej niż raile ceni sobie konkretne skocznie na BC zrobił 50-50. I to był miły akcent na koniec.